Kukurydziane pancakes

5 komentarze

Miałam dziś dodać inny przepis, ale nie mogłam się powstrzymać! :) Hamerykańskie, kukurydziane pancakes wywaliły mnie dziś z kapci, myślałam, że zjem wszystko sama. Wszystkie omlety i naleśniki jakie do tej pory produkowałam mogą się schować. 

Trwają przygotowania do przyjęcia urodzinowego z okazji 40-tych urodzin mojej mamy (tak, wiem, młodą mam mamę :D), więc potrzebowałam szybkiego obiadu. Tato od dawna snuł fantazje o typowo amerykańskich pancakes, więc postanowiłam mu dogodzić ;) Niestety syropu klonowego nie zdobyłam, ale! Zdobyłam dwa genialne pankejksowe przepisy. Dla rodzinki zrobiłam "normalną" wersję z białej mąki z przepisu z Moich Wypieków - tak, jak wszystkie przepisy, bosko! Ja oczywiście nie mogłam ich zjeść, już i tak podczas rodzinnego zjazdu ponaginam wszystkie zasady. Dorwałam taki przepis, który trochę zmodyfikowałam ;) Niewiele, dlatego podaję linka.

Placki wyszły puszyste, lekkie i mięciutkie. O dziwo, nie kruszyły się, jak większość smakołyków z mąki kukurydzianej. Łatwo się przewracały na patelni, nic się nie rozlewało. Szok!!! Nie miałam czasu na kombinowanie z musami owocowymi, więc podkradłam kilka malin i posmarowałam "naleśniki" dżemem żurawinowym. Uwielbiam to połączenie ;)





Kukurydziane pancakes

3 "naleśniki" średnicy 20cm

Składniki:

3/4 szkl. mąki kukurydzianej,
1/2 szkl. mąki pszennej pełnoziarnistej,
2 łyżeczki stewii w proszku,
1 łyżeczka proszku do pieczenia,
opcjonalnie: odrobina cynamonu,
szczypta soli,
1 szklanka mleka,
1 jajko,
1 łyżka roztopionego masła klarowanego.

Wykonanie:

Wymieszaj ze sobą suche składniki, przesiej mąkę. Osobno wymieszaj mokre składniki, dokładnie rozbij jajko. Wymieszaj wszystko na gładką masę. Smaż z obu stron na suchej, dobrze rozgrzanej patelni na wolnym ogniu. Obracaj, gdy placki zrobią się złoto-brązowe.

Gdy stworzysz ciasto-potwora...

0 komentarze

Siedząc na przymusowym wolnym przewertowałam chyba połowę Internetu w poszukiwaniu czegoś pysznego z dużą zawartością kakao. I znalazłam! Przepis na ciacho fasolowo-bananowe zwróciło moją uwagę. Niestety, na większości blogów nie wyglądało zbyt wyjściowo... Nie zniechęciło mnie to - 5min i do pieca!
To, co zastałam po 45min w piekarniku nie wyglądało zbyt optymistycznie, czyli mniej więcej tak:


I co teraz?!


Ciacho całe popękane i kruszące się w rękach... ale najpyszniejsze na świecie! Mocno czekoladowe, wilgotne, gliniaste. Nie mogę nie "sprzedać" Wam na nie przepisu. 
Niewiele się namyślając zrobiłam krem z serka wiejskiego i wyjęłam z lodówki maliny. Co z tego wyszło? Najlepszy deser ever! Czekolada + maliny + lekki krem = OMNOMNOM! I w szklance wygląda całkiem uroczo - musicie spróbować ;)
Taką kombinację możecie zrobić praktycznie z każdego nieudanego ciasta, które Wam smakuje. Wpałaszować je rękoma prosto z blachy lub... skonsumować w trochę bardziej elegancki sposób, jak na załączonym obrazku :)






Deser czekoladowo-malinowy z kremem z serka wiejskiego


Czekoladowe ciasto fasolowo-bananowe

Składniki:

1 puszka czerwonej fasoli,
1 dojrzały banan,
2 jajka,
2 łyżki jogurtu naturalnego (u mnie bałkański),
3 łyżeczki stewii w proszku,
4 łyżki kakao,
30g gorzkiej czekolady,
3 łyżki ziaren słonecznika.

Wykonanie:

Wszystkie składniki, prócz czekolady i słonecznika, zblenduj na gładką masę. Następnie dodaj pokrojoną w drobną kostkę czekoladę i słonecznik. Wylej masę do formy (keksówki lub formy do brownie), piecz w temp. 180 stopni przez 45-50min. 

Deser


Dodatkowo: 500g malin i 20g gorzkiej czekolady.

Ułóż warstwowo: połamane na małe kawałki ciasto, krem, maliny - i jeszcze raz to samo. Na wierzchu oprósz startą na tartce czekoladą.

 
  • Wykipiał mi makaron © 2012 | Designed by Rumah Dijual, in collaboration with Web Hosting , Blogger Templates and WP Themes